sobota, 13 lutego 2016

Placki z kaszy gryczanej z twarogiem

Reszta kaszy gryczanej, która została z obiadu prosiła się o wykorzystanie, więc poszperałam i znalazłam http://feeleat.blogspot.com/2013/03/placki-z-kaszy-gryczanej-i-twarogu.html.
Wykorzystałam kaszę gryczaną białą. Wyszły bardzo dobre, na pewno je powtórzę.


Placki z kaszy gryczanej


1/2 ugotowanego woreczka kaszy gryczanej
150 g chudego twarogu
1 jajko plus białko z 1 jajka
1 czerwona cebula
1 łyżka otrębów gryczanych
 przyprawy: sól, pieprz, wędzona papryka, koperek suszony, słodka papryka, czosnek.
Cebulę udusić na odrobinie oleju. Do miski wsypać kaszę, wkruszyć twaróg, dodać cebulkę, płatki i przyprawy - dokładnie wymieszać. Wilgotnymi rękoma lepić kulki i spłaszczać je. Układać na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w 180-200 st ok. 30 min.(trzeba je sprawdzać, żeby się nie spaliły).



Smacznego!

czwartek, 4 lutego 2016

(Niezbyt) tłusty czwartek cz.II - pieczone pączki

Takie pączki to już tez tradycja u mnie w domu. W tym roku miałam zamiar się poddać, ale średnia córka od poniedziałku miała jelitówkę i jest na diecie lekkostrawnej, więc smażone pączki nie są w tym roku dla niej. Nie miałam więc wyjścia i wczoraj razem z faworkami piekłam pączki. W ubiegłych latach miałam paczki takie sobie, bardziej bułeczki z nadzieniem i w tym roku szukałam nowego przepisu i trafiłam na bloga "Niebo na talerzu":  http://niebonatalerzu.blogspot.com/2015/01/najlepsze-paczki-pieczone-tusty-czwartek.html i przyznaję, że wyszły bardzo dobre.
Nie miałam niestety konfitury różanej i do pączków włożyłam dżem truskawkowy. Poza tym robiłam je dokładnie tak jak w przepisie.


Pieczone pączki


- 100 ml mleka
- 50 g świeżych drożdży
- 380 g mąki tortowej + dodałam ok.80 g
- 80 g cukru
- 3 jajka
- 170 g miękkiego masła, bez oleju
- szczypta soli
do nadzienia:
- kilka łyżek gęstej konfitury, marmolady (u mnie dżem truskawkowy)
 lukier:
1/2 szkl cukru pudru wymieszanej z sokiem z cytryny i odrobiną gorącej wody.

Mleko lekko podgrzać, wkruszyć drożdże, dodać łyżeczkę cukru i mąki, dobrze wymieszać, odstawić na chwilę przykryte ściereczką by drożdże wyrosły. Mąkę przesiać przez sitko do dużej miski, wymieszać z cukrem i solą. Wlać mleko z drożdżami, wbić jajka i drewnianą łyżką przemieszać ciasto. Dalej zagniatać ręką lub mikserem końcówką do ciasta drożdżowego. Ciasto będzie rzadkie, ale nie należy dosypywać mąki przynajmniej przez 10 minut wyrabiania. Po tym czasie dodać pokrojone na kawałeczki masło i wyrabiać kolejne 10 minut. Jeśli i po tym czasie ciasto nie zagniotło się w luźną kulę, należy dodać nieco mąki, ale nie więcej niż 50, góra 100 g, zagniatać dalej i niezależnie od konsystencji odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia, najlepiej pod przykryciem z plastikowej folii spożywczej. Ja wstawiam do nagrzanego do 50 st piekarnika, wyłączam temperaturę i włączam światełko. Po godzinie ciasto powinno być wyrośnięte. Należy je ponownie zagnieść. Dość mocno podsypać mąką blat i spłaszczyć ręką ciasto ( z wierzchu też nieco podsypać mąką)  na placek grubości ok. 1 cm. Przy pomocy szklanki (śr.ok. 8 cm) wykrawać krążki, nakładać po łyżeczce nadzienia, sklejać  układać na papierowych, rozciągniętych i spłaszczonych nieco papilotkach, sklejeniem do dołu. Odstawić w ciepłe miejsce, pod przykryciem ze ściereczki, do wyrośnięcia,  na ok. pół godziny.
Piekarnik rozgrzać do 180 st. Ułożyć pączki w odległości ok. 3 cm od siebie, w trakcie pieczenia rosną i mogą się sklejać brzegami. Przy pomocy pędzelka posmarować ciastka roztrzepanym jajkiem. Piec w rozgrzanym piekarniku ok. 13- 15 minut, do zrumienienia wierzchu. Od razu wyjąć z piekarnika i lukrować.       
Można wyrobić ciasto i wstawić na noc do lodówki, formować i piec następnego dnia.  






Smacznego!

- 50 g świeżych drożdży
- 380 g pszennej mąki tortowej
- 80 g cukru
- 3 jajka
- 170 g miękkiego masła, bez oleju
- szczypta soli

do nadzienia: 

- kilka łyżek gęstej konfitury, marmolady (u mnie domowe wiśnie z łyżką konfitury z róży) 
 
lukier: 
szklanka cukru pudru wymieszana z sokiem z cytryny ( łyżką, dwiema, ma powstać niezbyt rzadka emulsja.

ew. smażona skórka pomarańczowa do dekoracji, papierowe papilotki, roztrzepane jajko do smarowania pączków po wyrośnięciu.

Mleko lekko podgrzać, wkruszyć drożdże, dodać łyżeczkę cukru i mąki, dobrze wymieszać, odstawić na 10 - 15 minut w ciepłe miejsce by nieco podrosły. Mąkę przesiać przez sitko do dużej miski, wymieszać z cukrem i solą. Wlać mleko z drożdżami, wbić jajka, i łyżką (najlepiej drewnianą) wymieszać ciasto. Dalej zagniatać ręką lub mikserem z końcówką w kształcie haka. Ciasto będzie rzadkie, ale nie należy dosypywać mąki przynajmniej przez 10 minut wyrabiania. Po tym czasie dodać pokrojone na kawałeczki masło i wyrabiać kolejne 10 minut. Jeśli i po tym czasie ciasto nie zagniotło się w luźną kulę, należy dodać nieco mąki, ale nie więcej niż 50, góra 100 g, zagniatać dalej i niezależnie od konsystencji odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia, najlepiej pod przykryciem z plastikowej folii spożywczej. Ja wstawiam do nagrzanego do 50 st piekarnika, wyłączam temperaturę i włączam światełko. Po godzinie ciasto powinno być wyrośnięte. Należy je ponownie zagnieść. Dość mocno podsypać mąką blat i spłaszczyć ręką ciasto ( z wierzchu też nieco podsypać mąką)  na placek grubości ok. 1 cm. Przy pomocy kieliszka, słoika czy niedużej szklanki (ok. 8 cm) wykrawać krążki, nakładać po łyżeczce nadzienia, sklejać, układać na papierowych, rozciągniętych i spłaszczonych nieco papilotkach, sklejeniem do dołu. Odstawić w ciepłe miejsce, pod przykryciem ze ściereczki, do wyrośnięcia,  na ok. pół godziny.
Piekarnik rozgrzać do 180 st. Ułożyć pączki w odległości ok. 3 cm od siebie, w trakcie pieczenia rosną i mogą się sklejać brzegami. Przy pomocy pędzelka posmarować ciastka roztrzepanym jajkiem. Z podanej porcji wychodzą dwie duże blaszki,  należy je piec pojedynczo, w całkowicie rozgrzanym piekarniku , ok. 13- 15 minut, do zrumienienia wierzchu. Od razu wyjąć z piekarnika i lukrować.         - See more at: http://niebonatalerzu.blogspot.com/2015/01/najlepsze-paczki-pieczone-tusty-czwartek.html#more

(Niezbyt) tłusty czwartek cz.I - pieczone faworki

Co roku dzień przed tłustym czwartkiem u mnie w kuchni królują pieczone faworki - dzieci wola właśnie te i nawet jak przychodzi mi na myśl, ze sobie w tym roku odpuszczę to słyszę "hurra będą pieczone faworki". No i wyjścia nie mam. Przepis mam nie wiem skąd, od wielu już lat wpisany do mojego starego zeszytu z przepisami.Oryginał był troszkę inny, ale zmodyfikowałam go pod nasz gust.


Pieczone faworki

4 szkl. mąki pszennej (typu wrocławska, poznańska)
6 żółtek
2 łyżki margaryny
6 łyżek gęstego jogurtu naturalnego lub kwaśnej śmietany
2 łyżki ekstraktu waniliowego na wódce lub spirytusie lub po prostu spirytusu
cukier puder do posypania

Do miski wsypać mąkę, wbić żółtka, dodać margarynę, jogurt i alkohol i wyrobić (ja mikserem). Ciasto uformować w kule i włożyć do lodówki na ok. godzinę, Po tym czasie rozwałkować ciasto cienko i z wierzchu lekko oprószyć cukrem pudrem i wwałkować go w ciasto. Chodzi o to, że bez cukru faworki nie są słodkie, a ze względu na pieczenie a nie smażenie cukier puder po upieczeniu nie chce się za bardzo przyklejać, więc wskazane jest żeby już ciasto było lekko słodkie.Wykrawać tradycyjne faworki. Kłaść na papierze do pieczenia i piec w piekarniku nagrzanym do 200 st ok 10-15 min do lekkiego zbrązowienia.




Smacznego!