czwartek, 4 lutego 2016

(Niezbyt) tłusty czwartek cz.II - pieczone pączki

Takie pączki to już tez tradycja u mnie w domu. W tym roku miałam zamiar się poddać, ale średnia córka od poniedziałku miała jelitówkę i jest na diecie lekkostrawnej, więc smażone pączki nie są w tym roku dla niej. Nie miałam więc wyjścia i wczoraj razem z faworkami piekłam pączki. W ubiegłych latach miałam paczki takie sobie, bardziej bułeczki z nadzieniem i w tym roku szukałam nowego przepisu i trafiłam na bloga "Niebo na talerzu":  http://niebonatalerzu.blogspot.com/2015/01/najlepsze-paczki-pieczone-tusty-czwartek.html i przyznaję, że wyszły bardzo dobre.
Nie miałam niestety konfitury różanej i do pączków włożyłam dżem truskawkowy. Poza tym robiłam je dokładnie tak jak w przepisie.


Pieczone pączki


- 100 ml mleka
- 50 g świeżych drożdży
- 380 g mąki tortowej + dodałam ok.80 g
- 80 g cukru
- 3 jajka
- 170 g miękkiego masła, bez oleju
- szczypta soli
do nadzienia:
- kilka łyżek gęstej konfitury, marmolady (u mnie dżem truskawkowy)
 lukier:
1/2 szkl cukru pudru wymieszanej z sokiem z cytryny i odrobiną gorącej wody.

Mleko lekko podgrzać, wkruszyć drożdże, dodać łyżeczkę cukru i mąki, dobrze wymieszać, odstawić na chwilę przykryte ściereczką by drożdże wyrosły. Mąkę przesiać przez sitko do dużej miski, wymieszać z cukrem i solą. Wlać mleko z drożdżami, wbić jajka i drewnianą łyżką przemieszać ciasto. Dalej zagniatać ręką lub mikserem końcówką do ciasta drożdżowego. Ciasto będzie rzadkie, ale nie należy dosypywać mąki przynajmniej przez 10 minut wyrabiania. Po tym czasie dodać pokrojone na kawałeczki masło i wyrabiać kolejne 10 minut. Jeśli i po tym czasie ciasto nie zagniotło się w luźną kulę, należy dodać nieco mąki, ale nie więcej niż 50, góra 100 g, zagniatać dalej i niezależnie od konsystencji odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia, najlepiej pod przykryciem z plastikowej folii spożywczej. Ja wstawiam do nagrzanego do 50 st piekarnika, wyłączam temperaturę i włączam światełko. Po godzinie ciasto powinno być wyrośnięte. Należy je ponownie zagnieść. Dość mocno podsypać mąką blat i spłaszczyć ręką ciasto ( z wierzchu też nieco podsypać mąką)  na placek grubości ok. 1 cm. Przy pomocy szklanki (śr.ok. 8 cm) wykrawać krążki, nakładać po łyżeczce nadzienia, sklejać  układać na papierowych, rozciągniętych i spłaszczonych nieco papilotkach, sklejeniem do dołu. Odstawić w ciepłe miejsce, pod przykryciem ze ściereczki, do wyrośnięcia,  na ok. pół godziny.
Piekarnik rozgrzać do 180 st. Ułożyć pączki w odległości ok. 3 cm od siebie, w trakcie pieczenia rosną i mogą się sklejać brzegami. Przy pomocy pędzelka posmarować ciastka roztrzepanym jajkiem. Piec w rozgrzanym piekarniku ok. 13- 15 minut, do zrumienienia wierzchu. Od razu wyjąć z piekarnika i lukrować.       
Można wyrobić ciasto i wstawić na noc do lodówki, formować i piec następnego dnia.  






Smacznego!

- 50 g świeżych drożdży
- 380 g pszennej mąki tortowej
- 80 g cukru
- 3 jajka
- 170 g miękkiego masła, bez oleju
- szczypta soli

do nadzienia: 

- kilka łyżek gęstej konfitury, marmolady (u mnie domowe wiśnie z łyżką konfitury z róży) 
 
lukier: 
szklanka cukru pudru wymieszana z sokiem z cytryny ( łyżką, dwiema, ma powstać niezbyt rzadka emulsja.

ew. smażona skórka pomarańczowa do dekoracji, papierowe papilotki, roztrzepane jajko do smarowania pączków po wyrośnięciu.

Mleko lekko podgrzać, wkruszyć drożdże, dodać łyżeczkę cukru i mąki, dobrze wymieszać, odstawić na 10 - 15 minut w ciepłe miejsce by nieco podrosły. Mąkę przesiać przez sitko do dużej miski, wymieszać z cukrem i solą. Wlać mleko z drożdżami, wbić jajka, i łyżką (najlepiej drewnianą) wymieszać ciasto. Dalej zagniatać ręką lub mikserem z końcówką w kształcie haka. Ciasto będzie rzadkie, ale nie należy dosypywać mąki przynajmniej przez 10 minut wyrabiania. Po tym czasie dodać pokrojone na kawałeczki masło i wyrabiać kolejne 10 minut. Jeśli i po tym czasie ciasto nie zagniotło się w luźną kulę, należy dodać nieco mąki, ale nie więcej niż 50, góra 100 g, zagniatać dalej i niezależnie od konsystencji odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia, najlepiej pod przykryciem z plastikowej folii spożywczej. Ja wstawiam do nagrzanego do 50 st piekarnika, wyłączam temperaturę i włączam światełko. Po godzinie ciasto powinno być wyrośnięte. Należy je ponownie zagnieść. Dość mocno podsypać mąką blat i spłaszczyć ręką ciasto ( z wierzchu też nieco podsypać mąką)  na placek grubości ok. 1 cm. Przy pomocy kieliszka, słoika czy niedużej szklanki (ok. 8 cm) wykrawać krążki, nakładać po łyżeczce nadzienia, sklejać, układać na papierowych, rozciągniętych i spłaszczonych nieco papilotkach, sklejeniem do dołu. Odstawić w ciepłe miejsce, pod przykryciem ze ściereczki, do wyrośnięcia,  na ok. pół godziny.
Piekarnik rozgrzać do 180 st. Ułożyć pączki w odległości ok. 3 cm od siebie, w trakcie pieczenia rosną i mogą się sklejać brzegami. Przy pomocy pędzelka posmarować ciastka roztrzepanym jajkiem. Z podanej porcji wychodzą dwie duże blaszki,  należy je piec pojedynczo, w całkowicie rozgrzanym piekarniku , ok. 13- 15 minut, do zrumienienia wierzchu. Od razu wyjąć z piekarnika i lukrować.         - See more at: http://niebonatalerzu.blogspot.com/2015/01/najlepsze-paczki-pieczone-tusty-czwartek.html#more

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz